Białe wino pijemy schłodzone, a czerwone w temperaturze pokojowej. Najświętsza reguła dotycząca picia wina, której całe życie się trzymałam. Gruzini wywrócili to do góry nogami – białe pij schłodzone, ale czerwone też!
Gruzini kochają wino i nawet wierzą, że to na ich terenie powstały pierwsze beczki z tym trunkiem bogów. Nieważne jaka jest prawda. Nieważne dla mnie. Wiedziałam, że jadąc do Gruzji chcę odwiedzić Kachetię, chcę spać w winnicy, chcę pić wino patrząc na rosnącą po horyzont winorośl i Kaukaz w oddali.
Nasz pobyt w Kachetii nazwałabym ekspresowym, bo spędziliśmy tam zaledwie półtorej doby. I dla tych z was, którzy podobnie jak my nie mają wiele czasu, podrzucamy nasz plan dnia w Kachetii. My na naszą bazę wybraliśmy Telavi.
DOJAZD – Z TBILISI DO TELAVI
Z Tbilisi do Telavi dostajemy się marszrutką, którą odjeżdża z dworca Ortachala (cena: 10 GEL/os). W drodze powrotnej decydujemy się na taksówkę (kierowca po skompletowaniu 4 pasażerów od każdego wziął po 15 GEL)
Z dworca w Telavi musimy się jeszcze dostać do naszego hotelu, który znajduje się pod miastem. Postanawiamy, że kierowcę który nas tam zawiezie zatrudnimy na kolejny dzień. Tak też robimy, w drodze ustalamy cenę (80 GEL za cały dzień) i umawiamy się po śniadaniu przed bramą naszego hotelu. Dla zainteresowanych kontakt do Sergo, naszego kierowcy, podamy w prywatnej wiadomości.
KACHETIA – PLAN DNIA
Monastyr Ikalto – Katedra Alaverdi – winnica Twins Old Cellar – cytadeli w Gremi – Monastyr Nekresi – winnica Khareba Winery
Monastyr Ikalto odwiedzamy jako pierwszy i chyba jako jedni z pierwszych tego dnia. Jesteśmy sami i jest bardzo intymnie.
Kolejnym punktem jest XXI-wieczna Katedra Alaverdi, która okazuje się być najwyższym kościołem w Gruzji (50m wysokości).
Przed południem odwiedzamy pierwszą winnicę – Twins Old Cellar. Ta nieduża prywatna winnica prowadzi również muzeum, od którego rozpoczynamy wycieczkę. Po zapoznaniu się z historią oraz sposobem wytwarzania wina w Gruzji przychodzi pora na degustację. Z uwagi na wczesna porę oraz bardzo wysoką temperaturę (tego dnia jest blisko 30°C) decydujemy się na degustację dla jednej osoby. Dostajemy trzy pełne kieliszki wina (w tym jeden to szczep Saperavi) oraz jeden czaczy. Nie jesteśmy jeszcze głodni, więc nie zamawiamy jedzenia, a szkoda bo karta wygląda ciekawie.
Zwiedzanie z degustacją kosztuje 22 GEL/os, my płacimy 22GEL + 15 GEL (jedna osoba z degustacją, druga bez). Przy winnicy jest również sklepik.
Kolejnym punktem jest cytadela Gremi (bilet: 5GEL/os), z której wieży roztacza się malowniczy widok na pola winorośli.
Zanim dojedziemy do drugiej winnicy, zatrzymujemy się przy Monastyrze Nekresi. Położony jest na wzgórzu, dlatego dojazd do niego zorganizowany został specjalna marszrutką (bilet: 1,5 GEL/os).
Co zwraca naszą uwagę we wszystkich odwiedzanych miejscach to wkopane w ziemie kwerwi, czyli gliniane naczynia do których wlewane były rozgniecione winogrona (sok ze skórkami i pestkami) i w których owoce te w procesie fermentacji zamieniają się w wino.
Dzień kończymy w winnicy Khareba. To duża winnica, do której przyjeżdża mnóstwo turystów i wycieczki zorganizowane – poczujecie się tutaj trochę jak w wesołym miasteczku. Przygotowane są pakiety zwiedzania, które obejmują krótki spacer jednym z podziemnych korytarzy, degustację kilku odmian wina (które dobiera przydzielona wam przewodniczka) i czaczy, można też wziąć udział w lekcji lepienia chinkali, wyrabiania i pieczenia chleba puri oraz robienia churchkheli. Odpuszczamy sobie chinkali, bo umiemy już lepić te gruzińskie sakiewki i idzie nam to całkiem dobrze (nasz pakiet bez chinkali, ale z puri i churcjkhelą kosztował 34 GEL/os). Mimo iż przed degustacją decydujemy się na lunch, po kilku kieliszkach wina czujemy, że w głowach kreci nam się na tyle, że na dzisiaj powinniśmy już wystopować. A szkoda, bo w okolicy winiarni jest sporo i jest dokąd jechać na kolejną degustację.