Przetestowaliśmy w Uzbekistanie kilka środków transportu. Nie zawsze też jechaliśmy na trasach tym, czym chcieliśmy i na własnej skórze przekonaliśmy się dlaczego jedne są bardziej preferowane od innych (a przynajmniej na niektórych trasach). Poniżej podsumowanie wraz z komentarzem opartym o własne doświadczenie – czerpcie z niego i nie popełniajcie tych samych błędów.
Samolot
Samolotem lecieliśmy na trasie Taszkent – Nukus a bilet kupiłam jeszcze w Polsce korzystając ze strony internetowej Uzbekistan Airways . Proces zakupu trochę trwał, wyrzucało mnie ze strony kilka razy i płatność nie chciała przejść kilka razy. Finalnie się udało, niezbędna jest cierpliwość. Bilet nie należał do tanich (za 2 osoby, lot w jedną stronę, kupując bilet z 2-miesięcznym wyprzedzeniem zapłaciłam ponad 400 zł), ale kiedy sprawdzałam bilety na lot z Samarkandy do Taszkentu na dzień przed wylotem te z kolei były w bardzo dobrych cenach (70 zł/os).
Lot był wygodny i bezpieczny. Ponarzekać mogę na dwie rzeczy. Pierwsza to dziwna organizacja na terminalu lotów wewnętrznych i to, że nie do końca zrozumiałe jest dla mnie po co na lotnisku musieliśmy być tak wcześnie. Dodatkowo nie bardzo wiadomo co robić, trzeba obserwować grupy turystyczne żeby się odnaleźć. Terminal i organizacja bardziej przypominają dworzec kolejowy. Druga to na dwa dni przed lotem otrzymaliśmy informację o wydłużonym czasie lotu w związku z międzylądowaniem w Urgench. Nie był to jakiś problem, ale podczas międzylądowania nikt nie udzielał instrukcji jak się zachować (gdzie jesteśmy, kto wysiada, czy pozostali czekają), co w finale doprowadziło do tego, że jedna pasażerka wysiadła na lotnisku w Urgench mimo iż miała z nami lecieć dalej do Nukus. Ekipa przeliczała pasażerów niezliczoną ilość razy, wszczęła poszukiwanie brakującej pasażerki, która się finalnie odnalazła, ale opóźniło to nasz lot o kolejną godzinę.
Nie mniej samolot to bardzo dobra opcja do pokonania przede wszystkim dużych odległości, na które innymi środkami transportu musielibyście przeznaczyć wiele (nawet kilkanaście) godzin. A jak widzicie ceny mogą być atrakcyjne więc budżetu podróży nie zrujnują.
Pociąg
Pociąg to wielka wygoda. Linia biegnie na trasie Szlaku Jedwabnego więc idealnie byłoby kupić bilety na poszczególne odcinki trasy. Do tego na niektórych jej fragmentach jeździ nowoczesny ekspres Afrosiyob, którym nam akurat nie dane było jechać, a co najwyżej popatrzeć. Pociągiem udało nam się jechać raz, na trasie Buchara – Samarkanda i w wagonie klasy biznes. Dlaczego udało? No właśnie. Okazuje się, że w pewnych aspektach PKP może być lepiej zorganizowane niż jego odpowiednik np. właśnie w Uzbekistanie. Żeby nie było, nie narzekam na uzbeckie koleje. Mankamentem jest to, że jak na potrzeby pociągów jeździ zbyt mało i sprzedawane są tylko miejsca siedzące. W naszym przedziale w klasie biznes mieliśmy przyjemność jechać z panią inżynier uzbeckich linii kolejowych, które na nasze pytanie o miejsca stojące zrobiła bardzo zdziwioną minę „Ale jak to?”. No właśnie miejsca są tylko siedzące, agencje turystyczne wykupują miejsca hurtowo z wyprzedzeniem tak więc te szybko się rozchodzą. Nie łudźcie się, że kupicie bilet na najbliższy pociąg czy choćby z dnia na dzień. O te warto zadbać z wyprzedzeniem, nawet jeszcze z Polski kupując je online . Możecie mieć trudność z transakcją lub choćby samym zarejestrowaniem się na stronie uzbeckich kolei – ja właśnie tak miałam i po kilku próbach odpuściłam, łudząc się jednak, że coś tam uda nam się kupić na miejscu. Udało nam się tylko na jeden odcinek.
Pamiętajcie, że kupując bilet musicie mieć ze sobą paszport. I dużo cierpliwości, bo jeśli pani w okienku zobaczy obcokrajowca, bardzo możliwe że wyśle was do kolejnego okienka, a kolejna pani do kolejnego okienka i tak w kółko.
„Sharq” którym jechaliśmy był czysty i wygodny, ale jak wspomniałam mieliśmy bilet w klasie biznes, nie wiem jak jest w klasie zwykłej. Miejsca są numerowane. Co raz po pociągu przechadza się ktoś, kto oferuje przekąski i napoje.
Wiele osób na miejscu mówiło nam, że na dworcu powinniśmy być przynajmniej godzinę przed odjazdem pociągu. Moim zdaniem to przesada, procedura wejścia na dworzec (bramki bezpieczeństwa), skanowania bagaży i ostemplowania naszych biletów trwała kilka minut.
No ale, jak człowiek jedzie pierwszy raz to szkoda zburzyć cały plan podróży zignorowaniem rad dotyczących transportu. Byliśmy więc na dworcu bardzo wcześnie. Widząc pełną poczekalnię skusiliśmy się na ofertę VIP room’u, którą sprzedała nam pani stemplująca bilety. I powiem wam, że wydaje mi się to całkiem spoko, o ile oczywiście nie liczycie każdego grosza, bo poczekalnia VIP kosztował po 3 dolary od osoby (25 000 som’ów). Oferta obejmowała oczekiwanie na pociąg na skórzanych kanapach w klimatyzowanych pomieszczeniu, nielimitowany dostęp do kawy, herbaty i wody, ładowarkę telefonów, wifi i czystą toaletę.
Taksówka
Taksówki można podzielić na miejskie i międzymiastowe. Taksówkami miejskimi jeździliśmy w Taszkencie – złapanymi przy drodze, zamówionymi dla nas przez aplikację komórkową przez obsługę hotelu czy kawiarni (te z aplikacji zawsze wychodziły najtaniej). Co ciekawe w Taszkencie taksówką może się okazać każdy samochód, wcale nie oznaczony. Wystarczy stanąć przy ulicy i zaczekać aż ktoś się zatrzyma z ofertą podwózki. Chociaż dobrze wtedy znać orientacyjny koszt dojazdu.
Między miastami również można poruszać się taksówkami. Taxi można wynająć tylko dla siebie, albo można podzielić koszt z innymi podróżującymi (tzw. shared taxi). Zazwyczaj w miastach są miejsca, w których czekają taksówki międzymiastowe jadące w konkretnym kierunku, ale prawdą jest, że dogadacie się z każdym, to kwestia ceny. A propos ceny to uzbeccy taksówkarze wiedzą jak nikt inny w tym kraju, że na turyście można zarobić i ich stawki potrafią zwalić z nóg. Poza hotelami to właśnie ten rodzaj transportu był najwyższą pozycją w naszym budżecie. I przyznaję, że po pierwszej samodzielnej próbie szukania taksówki w Nukusie, która zawiezie nas do Moynaku, próbach dogadywania się tam nawet nie po rosyjsku (bo to Karakałpakstan i z rosyjskim nawet wśród lokalnych nie jest najlepiej, a u mnie znajomość rosyjskiego to tyle co osłuchanie się tzw. swojskiego na podlaskiej wsi za dzieciaka) i mnóstwie straconego czasu, większość następnych międzymiastowych taksówek ogarnialiśmy przy udziale obsługi hotelowej lub punktów Informacji Turystycznej.
Jazda taksówką wcale nie należy do przyjemnej. Jeśli dzielicie ją z innymi osobami to jest ciasno. Komfort zazwyczaj jest żaden – stare i brudne samochody, bez klimy. Częste postoje na doładowanie gazu. Do tego stan dróg też różny – najgorszy był na trasie Chiwa – Buchara, gdzie na ostatnim 100-kilometrowym odcinku myślałam że stracimy wszystkie koła (zamiast planowanych 6 godzin jechaliśmy 9!).
Podsumowując, są trasy na których taksówka będzie wygodną opcja (np. Nukus – Moynak, nawet Nukus – Chiwa), ale już na trasie Chiwa – Buchara zadbajcie wcześniej o bilet na pociąg.
Metro
Wrzucam na tę listę metro, bo będąc w Taszkencie po prostu nie można nie pojechać metrem. Dlaczego? Dla stacji, z których każda jest inna a nie jedna mogłaby stanowić odrębną salę w muzeum. Do niedawna (dokładnie do czerwca 2018) nie można było stacji metra fotografować, teraz można dlatego poniżej przedsmak tego, co zobaczycie na miejscu.
Do metra wchodzimy po kupieniu tokenu, czyli plastikowego żetonu, w cenie 1200 som. Czasami możecie zostać poproszeni o zeskanowanie bagażu.
Po Uzbekistanie nie jeździliśmy autobusami, a marszrutką tylko w mieście i tylko raz.
2 komentarze
Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o transport, pierwsze do głowy przychodzi mi do głowy wynajęcie samochodu. Są jakieś argumenty przeciwko temu?
Tak. Nie ma firm wynajmujących samochody. Samochody bez kierowcy. W formule jaką znamy z Europy. Tzn. w maju 2019 roku widzieliśmy reklamę jednej w Samarkandzie i nie mam pojęcia czy rzeczywiście działa jak standardowy wynajem auta.