Są dwa skrajne sposoby zaopatrzenia w ekwipunek podróżny. Sposób techniczno-profesjonalny oraz sposób cejrowski. Oba są skrajne, oba po wsłuchaniu się w uzasadnienie mają sens. Pan Cejrowski ubiera się po wylądowaniu na miejscu, na lokalnym bazarze w celu wmieszania się w tłum – a przynajmniej tak deklaruje pomimo kwiaciastych koszul. Natomiast styl pro-tech zaopatruje się zawczasu we wszystkie dura, termo, egzo i para w możliwe najbardziej wypasionym sklepie survivalowym. Są też postawy in the middle jak np. Pater po postu zaopatrujący się w demobilach. Albo z kolei Fazowski preferujący styl cebulaka jak sam podkreśla czyli dres, sandał i biała skara niezależnie od długości i szerokości geograficznej.

Waterproof / isodry / pro-tech / termo / breathable
Waterproof / isodry / pro-tech / termo / breathable

Mi zawsze było bliżej do pro-techa, chyba ze względu na duszę tech. Ale po paru doświadczeniach kiedy to np. super kurtka deszczówka za kilka stówek nie wytrzymała iluś tam milimetrów słupa deszczu w Chinach, albo odprowadzająca wilgoć podkoszulka zaczęła go chyba chłonąć z otoczenia przy podejściu na Gerlach, dochodzę do wniosku że lepiej stonować i nie szaleć. Nowoczesne rozwiązania nie zastąpią zdrowego rozsądku i nie wyeliminują przeoranej metaboliki gościa oderwanego od biurka. Czasem zwiększą komfort albo uprzyjemnią, a konkretniej zelżą transport poprzez np. swoją małą wagę i kubaturę. Przed ostatnim wyjazdem do Jordanii, gdzie jak spodziewałem się będzie gorąco, a zobowiązany jestem do długich nogawek i rękawów zacząłem przyglądać się rozwiązaniom dla ludów północny, niespecjalnie sfamiliaryzowanych z pustynnym klimatem a do tego ekstremalnie aktywnych na tamtych terenach czyli obrońców ropy i propagatorów demokracji – wojska. Poprzeglądałem nieco sieci, popatrzyłem na rozwiązania i okazało się, że prócz paru elementów i domieszek w modzie wojennej króluje bawełna. Materiał naturalny, eko jeśli to dla kogoś ważne, hypoalergiczny i jeszcze stosunkowo tani.

Na wyjazd zaopatrzyłem się w tanie polskie spodnie taktyczne KOLLTEX (recenzja spodni – tutaj), tanie buty pustynne US Army, tanią koszulę w kolorze blue i white oraz stare podkoszulki z własnej szafy. Kompletnie bez wydziwiania, bez specjalnych tkanin, wynalazków itp. Zdanie zmieniłbym pewnie wybierając się w skrajne ekstremum czyli w rejony zimne i bardzo zimne, ale dla wyjazdów w strefy klimatyczne normalne, ciepłe i gorące naturalność zdecydowanie jest najlepsza. Kto zatem ma racje? Techniczni czy Cejrowski?

Write A Comment