W kierunku Nordkapp jedziemy drogami jak z amerykańskich filmów drogi. My jesteśmy na dalekiej północy Norwegii, przed nami nasza droga, jedyna droga. Żadnych rozwidleń, zakrętów czy skrzyżowań, wokół norweski płaskowyż, od czasu do czasu samotnie stojący dom w tle.
Zbliżamy się do wyspy Magerøya, gdzie witają nas renifery. Czekaliśmy na nie przez całą naszą skandynawską podróż i w końcu są. Nie jeden, nie dwa, a całe stada. Przy pierwszym zatrzymujemy się, pstrykamy zdjęcia jakbyśmy więcej reniferów mieli nie zobaczyć. Im więcej stad mijamy zaczynają nam powszednieć mimo iż tak bardzo ich wyczekiwaliśmy. Po pierwszej nocy nie robi już nawet na nas wrażenia para reniferów, która codziennie zagląda przez okno do naszego domku 🙂
Cel naszej podróży jest na wyspie Magerøya, którą z lądem łączy tunel (ponad 200 m poniżej poziomu morza, w okresie zimowym jest nieczynny). Po wyjechaniu z niego wita nas mgła. W nadziei, że zejdzie po nocy udajemy się wprost do naszego domku.
Ranek wita nas we mgle, nie takiej wcale wielkiej więc podekscytowani jedziemy w kierunku Przylądka Północnego. Jednak im bliżej Nordkapp, tym gęstsza staje się mgła. Na parkingu, pod olbrzymim centrum turystycznym, widoczność spada do kilku metrów.
Z cypla, na którym stoi słynny globus nie widzieliśmy nic. Oddalamy się więc w kierunku miejsca, które doskonale znamy z internetu, z pięknym kadrem na globus, skały i morze. I ledwo dostrzegamy ów symbol „końca Europy”. Planowaliśmy pójść trasą w kierunku rzeczywiście najdalej wysuniętego na północ skrawka Europy (bo ten, na którym stoi globus jest tylko symbolicznym punktem), ale z uwagi na gęstą mgłę zrezygnowaliśmy.
Bilet wstępu (więcej info na końcu) ważny był 2 dni i przez ten czas kilka razy robiliśmy podejście do Northcape. I rano, i w południe i w nocy… ciągle mgła. Mieliśmy pecha 🙁
Pozostały czas spędziliśmy na eksplorowaniu okolicy. Sielski skandynawski krajobraz, żółte drewniane domy, cisza i spokój, gdzieniegdzie stada reniferów i król krabów, którego zaprezentował nam uroczy norweski chłopiec.