Z czym kojarzą się wakacje na wyspie? Z plażowaniem. Albo basenami. Raczej słodkie lenistwo, dobre jedzenie, w końcu czas na nadrobienie książkowych zaległości i mało aktywności. No to Teneryfa Was zaskoczy. Bo to wyspa, na której czas można spędzić aktywnie (o ile chcesz, bo jak wolisz leżeć na plaży albo oglądać jak się dręczy zwierzęta w jednym z parków, to twój wybór…).
Przeczytaj ten artykuł i zaplanuj wakacje na Teneryfie aktywnie.
Park narodowy Teide
Dla osób, które lubią trekkingi park narodowy Teide będzie idealnym miejscem, w którym mogą spędzić nawet kilka dni. Jest tu wiele szlaków, o różnym stopniu trudności, a poniżej kilka przykładów. Park przyciąga głównie możliwością wejścia na wulkan Teide. Tu opcje są dwie – albo wejście o własnych siłach albo dojazd kolejką linową do górnej stacji i potem około 40-minutowy trekking. Warto wiedzieć, że wejście na sam szczyt jest limitowane i wymaga uzyskania pozwolenia (to wydawane jest bezpłatnie, trzeba jedynie wypełnić formularz online na stronie parku).
Polecamy szlaki w parku narodowym Teide:
-
Trekking na szczyt Guajara (2 718 m n.p.m.)
Szlak zaczyna się przy kawiarni Los Roques, przy której znajduje się bezpłatny parking (sporych rozmiarów parking jest również po drugiej stronie drogi przy punkcie widokowym Mirador de la Ruleta – bardzo popularnym wśród turystów, bo widok stamtąd na Teide jest w piątkę). Co ważne w samej kawiarni jest toaleta, płatna 1 EUR/os, ale przy wejściu otrzymuje się voucher na te kwotę, który można wykorzystać w kawiarni.
Różnica wysokości do pokonania to około 650 metrów a wejście jest dosyć ostre, aczkolwiek nie jest trudne technicznie. Kondycja fizyczna jednak wskazana – po prostu jest ostro pod górę więc tętno się podniesie i trochę się spocicie. Natomiast nagrodą za wejście na szczyt Guajara jest niesamowity widok na Teide. Siadacie na płaskim szczycie, obracacie w kierunku wulkanu i możecie tak sobie siedzieć i siedzieć…
Długość szlaku (pętla): ok. 10 km
Czas trekkingu: około 5h (niespiesznie, z dłuższym odpoczynkiem na szczycie)
-
Trekking wokół wulkanu Samara
Bardzo przyjemny trekking, podczas którego przez większość czasu albo patrzysz w kierunku Teide albo masz go dokładnie za plecami. Szlak zaczyna się na parkingu przy punkcie widokowym Mirador de Samara (przy drodze TF-38). Już na samym początku wędrówkę można rozpocząć od wejścia na górę Samara (Montana de Samara), która wznosi się po lewej stronie od parkingu. Wiele osób wysiada z auta i wchodzi właśnie tylko tutaj – da się w zwykłych butach sportowych. Z Samary z jednej strony mamy widok na Teide, obracając głowę w przeciwną stronę widzimy góry Teno, ocean i przy dobrej widoczności La Gomerę.
Szlak (S-13) ma formę pętli, na której wzniesienia są niewielkie. Jest łatwy technicznie i niewymagający kondycji. Co ważne – niemalże przez cały czas jesteśmy na odsłoniętym i wystawionym na działanie słońca terenie, więc obowiązkowe są nakrycia głowy, krem z filtrem nałożony na ciało i sporo wody do picia.
Podczas trekkingu można też zdobyć jeszcze jedną górę – Montana de la Botija.
Długość szlaku (pętla): ok. 5 km
Czas trekkingu: około 1,5-2h
-
Pętla pod Montana Rajada
Szlak zaczyna się na małym parkingu przy Mirador Montana Blanca przy drodze TF-21 (po północnej stronie drogi). Najpierw prowadzi szutrową drogą (na którą wjazd aut jest niedozwolony) w kierunku Montana Blanca. Dochodzimy do miejsca, gdzie spotykają się szlaki i (ponieważ nie wybieramy się ani na Montana Blanca ani na Teide) schodzimy w dół szlakiem S-6 a następnie S-27 prowadzącym w kierunku parkingu u podnóża góry Rajada. Szlak jest łatwy, różnica wysokości to ledwo ok 200m, podejścia czy zejścia łagodne. Odpowiedni dla osób ze słabą kondycją albo na dzień przeznaczony na odpoczynek. Krajobraz cały czas iście księżycowy a w oddali pojawiają się mniejsze góry i wulkany.
Teren parku będzie ciekawy również dla tych, którzy nie bardzo lubią odziewać buty trekkingowe, a wolą wycieczki samochodowe i krótkie foto przystanki. Polecam więc wsiąść w auto i objechać park drogą TF-21 i TF-38, która na wysokości około 2 tysięcy metrów wjeżdża w obszar o krajobrazie porównywanym do księżycowego. Jest to miejsce ciekawe pod względem geologicznym, z licznymi przystankami widokowymi podczas których, dzięki ustawionym na parkingach tablicach informacyjnych, macie okazję zgłębić wiedzę na temat powstania terenu, dowiedzieć co wpływa na jego różnorodność, co oznaczają różne kolory podłoża itp.
Ostrzegam, że może się zdarzyć, że będzie ciężko z miejscem postojowym – parkingi bywają zastawione autami i trzeba odczekać swoje zanim inny turysta, który również wpadł tu tylko na momencik, zrobi swoje foty i uda się w dalszą wycieczkę. Zauważyliśmy, że luźniej było w godzinach wieczornych, więc warto rozważyć wycieczkę wokół Teide przed zachodem słońca 😊
Kanion Masca
Do kanionu Masca można wejść mając pozwolenie, co już stawia to miejsce wysoko na liście pożądanych do zobaczenia – bo nie jest dla każdego, bo nie każdemu uda się to pozwolenie zdobyć, trochę jakby się było wśród wybranych a faktycznie chodzi o odrobinę szczęścia polegającą na trafieniu na moment gdy park wypuszcza pulę biletów (lub determinacji w codziennym sprawdzaniu strony parku 😊). Nam się ów bilet udało dostać i musimy wspomnieć, że warto się o wejście do kanionu wystarać. Zdjęcia nie oddają piękna jakie stworzyła natura i zmiany geologiczne, to trzeba zobaczyć na własne oczy.
Bezpłatne wejściówki wydawane są poprzez stronę parku, na konkretny dzień i godzinę, są imienne. Wybierając godzinę wejścia weźcie pod uwagę następujące czynniki: jak daleko jest wasz hotel i ile czasu potrzebujecie na dojazd, środek transportu, jeśli jedziecie autem – czy spróbujecie zaparkować przed Visitors’ Center czy z Santiago del Teide dojedziecie autobusem, czy chcecie przejść całą trasę i jaką macie kondycję. Czytajcie dalej a zrozumiecie skąd te pytania.
W Internecie oraz na oficjalnej stronie parku znajdziecie informacje, że parking przy wejściu jest malutki i by zrezygnować z korzystania z tej opcji. To prawda, miejsc jest niewiele, ale kiedy my pojawiliśmy się na jeden z pierwszych porannych wejść (ok. pół do dziesiątej) prawie wszystkie miejsca były dostępne. Wygląda więc, że rano nie ma obawy o miejsce, bo o tak wczesnej porze tylko bardzo zdeterminowali są już w miejscu atrakcji, standardowy turysta dopiero schodzi na hotelowe śniadanie 😉 Popołudniu jest już zupełnie inaczej – podjeżdża tu sporo turystów nawet nie po to, by udać się na trekking, tylko by spojrzeć na kanion i zrobić kilka zdjęć. Wtedy parking jest pełny i o miejsca na pewno niełatwo. Odnośnie samego parkingu zwróćcie uwagę, by parkować na miejscach oznaczonych białym kolorem. Warto się również przygotować psychicznie na drogę do Masca – jest wąska, kręta, wymijanie na niej to nie lada sztuka, a klakson przydaje się na każdym zakręcie.
Inną opcją jest dojazd kombinowany – auto plus autobus, tak jak zrobiliśmy my. Całkiem wygodnie, ale ma też swoje wady. Dojechaliśmy do Santiago del Teide, gdzie zaparkowaliśmy auto przy głównej ulicy. Rano wolnych miejsc parkingowych było bardzo dużo. Tu przesiedliśmy się w autobus, który po 15 minutach dowiózł nas pod Visitors’ Center. Pierwszą wadą takiego dojazdu są godziny i częstotliwość odjazdu autobusu. Autobus jeździe raz na godzinę. Druga kwestia to pojemność autobusu – są to małe busiki mieszczące kilkanaście osób, które zabierają ich tylko tyle ile miejsc siedzących. W drodze do Masca chętnych było tyle co miejsc, więc wszyscy się zabrali, ale w drodze powrotnej wyobraźcie sobie, że się nie zmieściliśmy. Cóż!
W Visitors’ Center musieliśmy się odhaczyć na liście obecności, po czym zostaliśmy wyposażeni w kaski. Podczas odprawy pracownik parku opowiedział nam o trasie, zasadach, w którym miejscu należy być bardziej ostrożnym itp. Co ważne (również przy planowaniu godziny wejścia) – pamiętajcie, że z plaży (do której dochodzicie kanionem i jest waszą metą w pierwszą stronę) należy wyruszyć w drogę powrotną najpóźniej o godz. 14:00, natomiast do połowy szlaku musicie dojść nie później niż przed godz. 13:00, w przeciwnym razie strażnicy was zawrócą i o dojściu do plaży oraz zasadzie z pierwszej części zdania możecie zapomnieć. Budki strażników znajdują się w trzech miejscach na szlaku – przy wejściu, dokładnie w połowie szlaku i na jego końcu. Na wejściu musicie podać strażnikowi swój numer z listy rezerwacyjnej – to samo, gdy wrócicie, dzięki czemu strażnicy są w stanie kontrolować czy wszyscy bezpiecznie pokonali szlak w obie strony i z niego wrócili.
Kiedyś z plaży można było odpłynąć łodzią i nie było trzeba wracać – teraz jest inaczej. Szlak pokonuje się w obie strony, na łodzie – i bawiących się na nich i przy nich turystów – można tylko popatrzeć z lądu.
Wracając do trekkingu… Szlak jest oznaczony numerami, co ma nam pomóc w sytuacji zagrożenia i wezwania pomocy, gdyż dzięki numerom możemy się łatwo dać zlokalizować. Ale jest to również przydatne w szacowaniu, ile jeszcze drogi przed nami.
Czas przejścia szlaku liczony jest na od 4 do 7 godzin. Ten maksymalny jest chyba dla osób całkowicie bez kondycji. Nam trekking w dwie strony zajął 3,5h plus czas spędzony na plaży.
Na końcu kanionu czeka was plaża, na której wejście nie jest rekomendowane z uwagi na osuwające się z wysokiego klifu kamienie. Do waszej osobistej decyzji, czy posłuchacie czy jak wielu innych śmiałków pójdziecie poczuć piasek pod nogami. Jest tam również całkiem spory teren z usypanych wielkich głazów, gdzie jest równie przyjemne i dosyć wygodnie, by odpocząć przed drogą powrotną.
Góry Anaga
-
Anaga Coastal Route
Góry Anaga znajdują się na wschodnim krańcu wyspy i poprzecinane są siatką szlaków trekkingowych. Jednym z nich jest Anaga Coastal Route (PR-TF6), gdzie po wyjściu w góry z wioski Chamorga (tu jest start i tu trzeba zaparkować auto) szlak zmienia się w panoramiczną ścieżkę nad oceanem z widokiem na wystające z oceanu skały Roques de Anaga i latarnię morską Faro de Anaga.
-
Leśny tunel
Jeśli nie lubisz górskich trekkingów masyw Anaga warto po prostu przejechać autem serpentynowymi drogami TF-12 i TF-134 i zatrzymywać się na widoki i zdjęcia w licznych punktach widokowych. Miejsca widokowe są dobrze oznaczone a informacja o nich pojawia się na tyle wcześnie, że zdążysz zareagować i nie przegapisz.
Z drogi TF-12 polecam zjechać w prawo w drogę TF-114 w kierunku punktu widokowego Mirador Pico del Inglés. Zanim jednak dojedziecie do tego punktu, po ok. 400 m po lewej stronie ukaże się ciekawy leśny tunel, nazywany bajkowym (Túnel de las hadas). Warto zatrzymać tu auto (uwaga, droga jest dość wąska) i przespacerować się tunelem, który nie jest długi. Ciekawe wrażenie robią porośnięte mchem betonowe ściany i utkany z przeplatających się gałęzi drzew dach.
-
Czarne plaże
Na północy masywu górskiego czekają na was czarne plaże. Warto udać się na przykład do miejscowości Benijo, gdzie znajduje się sporych rozmiarów czarna plaża, nieco dalej też romantycznie wyglądająca plaża z prowadzącymi do niej drewnianymi schodami (zejście na tyłach restauracji) i wystającymi z oceanu spiczastymi skałami. Z kolei w miejscowości Almáciga będziecie mieli okazję przespacerować się króciutkim chodnikiem w głąb oceanu poprowadzonym wzdłuż skały Roque de las Bodegas.
Najurokliwsze miasteczka Teneryfy – La Orotava i Garachico
Znajdująca się przy drodze do parki Teide (TF-21) La Orotava zachwyciła nas kolonialna architekturą, pięknymi kamienicami – rezydencjami z XVII i XVIII wieku, niewielkim ogrodem botanicznym (dostępnym bezpłatnie), w którym podziwialiśmy nieznane wcześniej kwiaty i rośliny w tym Smocze Drzewo – symbol Teneryfy, oraz perfekcyjnie zaplanowanymi Ogrodami Wiktorii. To miasteczko stworzone do niespiesznych spacerów.
Przyjeżdżając do miasteczka warto pobrać mapę z Punktu Informacji Turystycznej, szczególnie by nie ominąć wspaniałych kolonialnych rezydencji.
Garachico to kolejne urokliwe miasteczko do leniwego spacerowania jego wąskimi uliczkami. Kiedyś to pewnie było gwarne miasto za sprawą głównego portu wyspy, jaki się w Garachico znajdował aż do początku XVII wieku, kiedy to w wyniku wybuchu wulkanu lawa zalała część miasta oraz ów port. Po zastygłej lawie zostały między innymi naturalne baseny El Caletón. Dzisiaj Garachico to spokojne, nieco senne miasteczko z ciekawą kolonialną architekturą. Pełno tu sympatycznie wyglądających małych kawiarenek i restauracji. Gdybym drugi raz miała lecieć na Teneryfę to właśnie Garachico wybrałabym do mieszkania.
Mówią, że warto, ale czy na pewno? Los Gigantes
Los Gigantes to masywna ściana skalna wpadająca wprost do oceanu (lubz niego się wynurzająca). Jest coś pociągającego w tym widoku i pamiętam, jak fotografowałam tego typu skały na Malcie czy pół roku wcześniej na Maderze. Los Gigantes na Teneryfie nie zrobiły jednak na mnie już takiego wrażenia. Nasyciłam się wcześniej? A może przez ograniczoną dostępność? Nie wiem, ale ciekawa jestem Waszych wrażeń.