#18 Mango cake (banh xoai)

Na każdym rogu w Hoi An czai się kobiecina, która oferuje mango cake. Za każdym razem kiedy mijałam taką panią nabierałam coraz większej ochoty na to ciastko. Ależ się rozczarowała kiedy okazało się, że mango cake wcale nie jest z mango. Ciastko w formie niewielkiego pączka jest kleistej konsystencji, a w środku wypełnione masą z orzeszków ziemnych. Nic ciekawego poza nazwą (cena: 5 000 vnd)

(zjadłam a zdjęcia nie zrobiłam 🙁 )

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17

6 komentarzy

  1. Rozumiem, ze blog to wyrazanie miedzy innymi swoich opini na rozne tematy ale czytajac panskiego stwierdzam ze albo ma pani wielkiego pecha w zyciu albo po prostu nie wie jak podrozowac 😉
    Wiekszosc sprobowanych potraw oceniona negatywnie wiele miejsc odwiedzonych rowniez. W Polsce schabowy schabowemu tez nierowny. W Wietnamie miejsce do jedzenia znajdziesz co kilkadziesiat czy kilkanascie metrow i w kazdym to samo danie bedzie prawdopodobnie smakowac inaczej. Przykladowo skosztowalem z polecenia w HCMC Banh Mi w bardzo czystym miejscu zadbanym i raczej tez znanym, – bagietka pyszna ale przebila ja inna kupiona przy ruchliwej drodze gdzies w nieznanej "zabitej dziurze" w drodze powrotnej z Tra Vinh. Zrobiona z miloscia przez babcie, ubozsza w skladniki i w o wiele mniej higienicznych warunkach ale smak taki ze zjadlem dwie.
    nie zawsze warto zagladac do kuchi czy nawet do tej kanapki bo skladniki czy warunki w jakich jedzenie jest robione moga zniechecic a w rzeczywistosci moze byc pyszne.
    czasem warto skrecic w uliczke siasc gdzies gdzie zaden bialy nie siedzi bo to jest prawdziwe poznawanie.
    ja wlasnie jestem z zona w wietnamie, pierwszy tydzien za nami pozostaly dwa, jezdzimy motorem juz zrobione ponad tysiac km. W tym czasie nocowalismy na wyspie An Binh (to jest prawdziwy Mekong) wczesniej wypilismy kawe i odwiedzilismy mala "fabryke" cukierkow kokosowych w Ben Tre – to przedsionek delty, potem Sa Dec (zaglebie kwiatow) przejazdem do Phong Dien gdzie nocowalismy i kanalami, rowniez tylko we dwojke lodzia dotarlismy do lokalnego targu rzecznego a potem tego duzego Cai Rang kolo Can Tho. A jakiz tam syf w tych kanalach i w tej rzece Boze zlituj sie… tylko widzi Pani, o tym syfie to czlowiek wiedzial zanim do wietnamu przylecial bo sie oczytal i przygotowal wiec zaskoczenia zadnego nie bylo, tak samo o ruskach w Mui Ne dowiedzialem sie w przewodniku i na necie. Jutro tam ruszamy z deszczowego dzis Da Lat, faktycznie szalu nie ma ale w drodze do Da Lat zjadlem znow w kurzu, spalinach i pocie swietne Banh Trang Nuong, calkiem przypadkiem bo tylek w siedzeniu juz bolal i 5 minut przerwy dobrze zrobil i tylkom i naszym zoladkom, w drodze do Dalat spalismy tez w moteliku w ciemnosciach znalezionym u pana ktory na motelik i dom zarobil w Rosji, kory ma zone w tejze Rosji a takze zone w Melbourne gdzie zyje jego brat w HCMC gdzie z matka zyje jego siostra i czwarta zona ktora jest teraz w trzecim miesiacu ciazy i mieszka wraz z nim przy moteliku. Drugiego dnia wciaz w drodze do Da Lat przejechalismy bezdroza i pokonalismy jedna z piekniejszych tras Wietnamu (trasa DT725 z Cat Tiem do Da Lat). Da Lat troszke zawiodl ale droga do niego to wynagrodzila.
    Nie wszystko jest piekne, smaczne i kolorowe ale ten obraz, gdzie dzieci wychodzace ze szkoly krzycza do ciebie hello, babcia sie cieszy bo zostawiasz jej 10 czy nawet 50 tysiecy dongow napiwku bo choc moze zdarla od ciebie 50 groszy wiecej niz od lokalsa to czy to az tak boli by o tym wspominac, a 50 tysi napiwku to o Jezusie cale 8 zlotych…
    Ja po tygodniu w Wietnamie mam pelno wrazen gdzie Pani po calym pobycie 75% niepowodzen i niezadowolenia🙂.
    Dla Pani zupa Pho to poprostu zwykly rosol dla innych dawka energii i kopniak w tylek na poczatek dnia…
    Odradzam dalsza podroz po azji pd-wsch. bo tam jest pod wieloma wzgledami podobnie, wiem bo bylem a w Kambodzy i Laosie jeszcze nie bylem ale juz sporo czytalem (zaznaczam).
    Zycze wiecej wyrozumialosci i troche skromnosci a podrozowanie bedzie radoscia i dobra nauka😉
    pozdrawiam
    tomek

    p. s.
    wow chyba zaloze bloga hehehehehe,
    jesli chetna to zapraszam na fb (tomasz kasielski) 😉😀

    • Monika Reply

      Ciekawe, że podpierając się moją oceną pho oceniasz cała moją osobę. Cieszę się, że jesteś miłośnikiem kuchni wietnamskiej, ja jestem zdecydowanie hummus-lover i to te smaki mi bardziej leżą. Uważam też, że ma mi prawo coś niesmakować, jak zakładam że są dania na świecie które nie smakują i tobie. Przeczytaj też cały wpis, bo gdzieś w środku pojawią się propozycje dla których dzisiaj wsiadłabym do samolotu do Hue lub Hoi An. Pokaż mi fragment, w którym zaglądam do kuchni (no może poza komentarzem do Cat Ba, ale przyznaj, czy ciebie zachęciłby szczur biegający po restauracji?), bo doskonale znam realia kuchni azjatyckiej i wiem, że im niższe stoliki, im bardziej na ulicy i lokalnie tym smaczniej. Nie znaczy to, że mam się zachwycać bułą pełną słoniny skoro mam porównanie do takiej, w której mięso było chude a aromat zieleniny czułam długo po jej zjedzeniu. Zachęcam również do ponownego przeczytania wpisu o Mui Ne, może doczytasz dlaczego mi się nie podobało. Ja też czytałam o Wietnamie przed wyjazdem i nawet jeśli się na pewne kwestie nastawiałam, nie znaczy, że nie mogę tego skomentować.
      Powodzenia z własnym blogiem!

  2. Ciężko się czyta ten wpis, czy to jest opis tego co WARTO spróbować? Raczej co jest fuj i be i brudne i w innym standardzie. Kompletnie nie mogę się zgodzić, kuchnia wietnamska jest jedą z najlepszych w Azji południowo-wschodniej, ceny są niskie a doprawienie niezwykle aromatyczne i świerze. Porównanie mam na świeżo z 6 innymi krajami Azjii i wypada bardzo dobrze. Pozdrawiam.

    • Monika Reply

      Nie wiem, w którym miejscu jest o brudzie. Że fuj i be tak, bo to subiektywny wpis. Ale może nie zauważyłaś, że jest tutaj też kilka zachwytów.

    • Monika Reply

      Oj, ktoś tu chyba nie przeczytał całego wpisu 🙂 Kilka dań mnie powaliło i do dzisiaj ślinka mi cieknie na wspomnienie o nich. Ale fakt, oczekiwania miałam znacznie większe…

Write A Comment