Poniżej znajdziecie plan 2,5 tygodniowej podróży po Wietnamie, który możecie spokojnie zaadaptować na własne potrzeby. Czy 2,5 tygodnia starcza aby zwiedzić Wietnam? To mało, by dotrzeć w wiele ciekawych miejsc, które my po prostu odpuściliśmy sobie – w planie brakuje Sapa (zdecydowaliśmy się tam nie jechać z uwagi na porę roku w jakiej byliśmy w Wietnamie – w grudniu i styczniu jest tam po prostu zimno a w górach może leżeć śnieg) i Tam Coc (bo w styczniu nie byłoby tam tak pięknie jak na obrazkach – zamiast intensywnej zieleni i żółci raczej oglądalibyśmy bury krajobraz), zrezygnowaliśmy z Da Lat, nie pojechaliśmy na żadną wyspę (a bardzo chcieliśmy na Con Dao) i nie byliśmy na trekkingu w jaskini Son Doong. Wietnam jest na tyle rozległy, że w jego północnej i południowej części panuje inny klimat. Próbując więc połączyć w trakcie podróży zwiedzanie obu części raczej trzeba z czegoś zrezygnować. Jestem też przekonana, że do naszego planu można coś jeszcze wcisnąć – a już na pewno można zamienić Mui Ne na inne miejsce (dlaczego? o tym TUTAJ ).
Poniżej w tekście znajdziecie również wskazówki czym podróżowaliśmy z jednego miejsca w drugie oraz gdzie/u jakiego przewoźnika kupowaliśmy bilety. O transporcie po Wietnamie powstanie odrębny tekst.
Nasz lot obejmował trasę Warszawa – Hanoi – Warszawa, co oznacza, że zdecydowaliśmy się na podróż z północy kraju na południe, a na lot powrotny do Polski musieliśmy wrócić do Hanoi.
Dzień 1 – przylot do Hanoi
Do Hanoi przylatujemy w godzinach popołudniowych. Szybko łapiemy Ubera, który zawozi nas do hotelu w najbardziej turystycznej, ale jednocześnie najbliżej najważniejszych atrakcji miasta. Mimo iż Ubera zamówiliśmy szybko, nie znaczy to, że szybko dostaliśmy się do miasta. Lotnisko jest dosyć daleko od centrum, które dodatkowo popołudniu jest mocno zakorkowane – dojazd do hotelu zajmuje nam więc więcej niż godzinę.
Z pierwszymi dniami zazwyczaj jest tak, że są trochę zmarnowane – człowiek jest niedospany po podróży, męczy go jet lag, sporo czasu się traci na odbiór bagażu i transfer. My nigdy więc nie planujemy na pierwszy dzień intensywnego zwiedzania. Pozwalamy sobie tego dnia rozejrzeć się po mieście, spacerując bez konkretnego celu (ale jeśli na trasie tego spaceru są jakieś turystyczne atrakcje to ich nie pomijamy). Podobnie robimy w Hanoi – zrzucamy torby w hotelu, pytamy o rekomendowane miejsce, w którym zjemy pho i wyruszamy w celu obserwacji i zaznajomienia się z nową kulturą.
Dzień 2 – Cat Ba
Z samego rana pod hotel podjeżdża busik firmy transportowej Interbus, która zabierze nas na wyspę Cat Ba. Bus robi zwózkę klientów pod biuro, gdzie przesiadamy się do dużego i klimatyzowanego autobusu i udajemy się w dwugodzinną podróż. Po drodze mamy przesiadkę na prom, z którego znowu wskakujemy do autobusu i jesteśmy rozwożeni pod drzwi hoteli, w których mamy rezerwację.
Pierwszy dzień na Cat Ba spędzamy na zwiedzaniu wyspy. Warto w tym celu wynająć skuter – my w grudniu 2017 płaciliśmy 3 dol/dzień. Skuterem dojedziecie m.in. do parku narodowego Cat Ba (samo miasteczko ciekawe i ładne nie jest).
Tego dnia również, w jednej z lokalnych agencji turystycznych, kupujemy bilety na rejs po zatoce na kolejny dzień. Cena: 450 000 vnd (ok. 19 USD, grudzień 2017).
Dzień 3 – rejs po zatokach Lan Ha i Halong
Rano z hotelu odbiera nas właściciel agencji turystycznej i przewozi do portu skąd ruszamy na całodzienną wycieczkę po zatokach. Na łodzi spędziliśmy 8 godzin – opłynęliśmy zatokę Lan Ha i wpłynęliśmy do zatoki Halong, część grupy przesiadła się na kajak i popłynęła do jednej z jaskiń, weszliśmy na skałę na Monkey Island by spojrzeć na zatokę z góry, zjedliśmy jeden z pyszniejszych lunchy w Wietnamie (w cenie rejsu). Latem, gdy jest cieplej, przewidziany jest też czas na zabawy w wodzie. Więcej o rejsie pisaliśmy TUTAJ .
Dzień 4 – transfer z Cat Ba do Hue
Takich dni jak ten nie lubimy, bo uważamy je za zmarnowane. Ale jakoś trzeba się z jednego miejsca w drugie przetransportować. Tego dnia po południu wyruszamy z Cat Ba do Hanoi (tym razem autobusem linii Cat Ba Express, na który również bilet kupujemy przez baolau.com), skąd wieczorem mamy nocny pociąg do Hue (bilet również ogarnięty jeszcze w Polsce przez wyżej wspomniany portal, ale jak zauważyliśmy raczej nie powinniście mieć problemu z zakupem biletu na dworcu. Za dwie osoby w kuszetce płacimy 1,5 mln vnd).
Rano jest kilka godzin, które możecie spożytkować na zwiedzanie Cat Ba.
Dzień 5 – Hue
Do Hue dojeżdżamy z rana. W hotelu Serene Shining , w którym zatrzymuje się na kilka dni, mamy możliwość wczesnej rezerwacji -warto o to dopytać przed przyjazdem.
Popołudniu zwiedzanie Hue. Obiad w restauracji Hanh (11 Phó Đức Chính, Phú Hội, Tp. Huế, Phú Hội, Wietnam), a kolacja na nocnym markecie nad rzeką Perfumową. Tutaj, czyli w Hue jest najlepsza kuchnia w Wietnamie – więcej o potrawach, których warto spróbować w Wietnamie przeczytacie TUTAJ .
Dzień 6 – Hue
Zwiedzanie Cytadeli w Hue oraz dwóch grobowców cesarskich (bilet: 280 000 vnd) – ja wybieram Ming Mang Tomb i Khai Dinh Tomb. Na zwiedzanie Cytadeli przeznaczcie min. 2 godziny -to duży teren, warto zajrzeć do wielu zakamarków. Z kolei musicie wiedzieć, że grobowce znajdują się za miastem. Ja dojazd do nich ogarniam złapaną na ulicy taksówką (400 000 vnd, ok. 17 USD) – taksówkarz zawiózł do jednego, zaczekał, następnie zawiózł do kolejnego, zaczekał i odwiózł do centrum Hue.
W hotelu oferowano nam kierowcę na cały dzień do naszej dyspozycji za 30 dolarów – wydaje mi się to całkiem dobrą opcją, bo w planie jeśli ruszycie rano jest więcej niż zobaczyłam ja, poza tym nie ma nerwów przy poszukiwaniu taxi i dogadywaniu się z kierowcą.
Film ze zwiedzania grobowców i cytadeli obejrzycie TUTAJ .
Nasz wstępny plan zakładał zwiedzanie Hue zaraz po przyjeździe do miasta, a drugi dzień mieliśmy spędzić w parku Bach Ma National Park. Pogoda popsuła nam plan, w parku było podobno dużo błota i pijawek (przed którymi ostrzegała nas recepcjonistka). Do tego choroba Jacka spowolniła plan zwiedzania.
Dzień 7 – Hoi An
Przed południem wyjeżdżamy z Hue w kierunku Hoi An, do którego dostaniecie się busem (np. huebuses.com) albo prywatnym autem – te ogarniecie w jednej z agencji turystycznych w centrum miasta (koszt ok. 45 USD). Podróż trwa 3,5 godziny.
Zanim wybierzemy się na zwiedzanie Hoi An u naszej gospodyni zamawiamy wycieczkę do My Son na kolejny dzień.
Wieczór spędzamy spacerując uliczkami starego Hoi An. Na kolacje obowiązkowo cao lau i banh vac w restauracji Streets (17 Le Loi Street, Hoi An, Wietnam) albo chociaż tutejsze banh mi (Bread Break, cena: 35 000 vnd). Hue to drugie pyszne miasto Wietnamu i tutaj warto spędzić chwilę delektując się smakami tego regionu.
Dzień 8 – My Son
Przedpołudnie spędzamy zwiedzając My Son – hinduistyczne sanktuarium pochłonięte przez dżunglę, które porównywalne jest z kambodżańskim Angkor Wat (koszt wycieczki: 200 tyś. vnd/os) – obejrzyjcie nasz FILM. Pamiętajcie, że kupując wycieczkę macie zagwarantowany odbiór na nią spod hotelu.
Po powrocie do Hoi An polecam zajrzeć na bazar pełen świeżych owoców a w środku – standów z jedzeniem. My kupujemy też bilet i zwiedzamy kilka punktów na starym mieście (120 000 vnd za wejście w 5 wybranych z listy miejsc).
Dzień 9 – żegnamy Hoi An
Przedpołudnie spędzamy szwędając się po Hoi An i zjadając ostatnią porcję niezwykle delikatnych cao lau, czyli pierożków „białe róże”. Następnie prywatnym autem dostajemy się na lotnisko w Danang, skąd lecimy do Sajgonu (koszt przejazdu: 270 000 vnd).
Dzień 10 – Sajgon, albo Ho Chi Minh City
Cały dzień poświęcamy na zwiedzanie miasta. Co zobaczyć w Sajgonie? Odsyłam do innych blogów, na których znajdziecie szczegółowe informacje. Dzień to wystarczający czas aby zobaczyć kolonialny Sajgon, katedrę Notre Dam, gmach Poczty Głównej, wjechać na Bitexco Financial Tower, wejść do któregoś muzeum. W ciągu dnia możecie zarezerwować wycieczkę do tuneli Cu Chi, często łączoną również ze świątynią Cao Dai. My byliśmy w Sajgonie przed Sylwestrem, wszystkie wycieczki były wyprzedane więc do tuneli pojechaliśmy sami. O ile często samodzielnie znaczy lepiej, myślę że w tym wypadku ta zasada nie działa – my spędziliśmy o wiele za dużo czasu w komunikacji miejskiej.
Dzień 11 – tunele Cu Chi
Jak wspomniałam wyżej nie udało nam się kupić gotowej wycieczki więc tunele zorganizowaliśmy sobie sami (opis dojazdu poniżej). Trochę szkoda, bo z tego powodu nie udało nam się już dojechać do świątyni Cao Dai w Tay Ninh.
Dzień 12 – 13 – Mui Ne i kontrpropozycja
Z samego rana wsiadamy w autobus do Mui Ne, gdzie dojeżdżamy około południa. Do dyspozycji macie pełne półtora dnia, a do zwiedzania okolicy najlepiej wypożyczyć skuter. O tym, co zobaczyć w Mui Ne przeczytacie TUTAJ .
Jeśli tak jak my nie jesteście miłośnikami plażowania i nie kręcą Was małe wydmy oraz klimat jarmarcznego wybrzeża, odpuście sobie Mui Ne. My zamiast tej miejscowości chętnie pojechalibyśmy na jeden dzień do świątyni Cao Dai a potem szybciej nad Mekong. Albo na wyspę Con Dao.
Dzień 14 – przejazd z Mui Ne w kierunku delty Mekongu
Łapiemy poranny autobus do HCMC, w którym w centrum miasta w jednej z agencji turystycznych kupujemy bilet do Ben Tre. Autobus odjeżdża późnym popołudniem więc mamy jeszcze czas na obiad w Sajgonie. Terminal autobusowy skąd odjeżdżają autobusy na południe Wietnamu znajduje się dosyć daleko od centrum, dlatego należy zabezpieczyć minimum godzinę na dojazd.
Do Ben Tre dojeżdżamy po zmierzchu. Warto wiedzieć, że w firma autobusowa odwiezie was z dworca wprost pod drzwi hotelu. My zatrzymujemy się w hotelu Ben Tre Riverside Resort.
Dzień 15 – 16 – Delta Mekongu / Ben Tre
Pierwszego dnia kupujemy w naszym hotelu wycieczkę po Delcie Mekongu. Wybieramy wersję popołudniową, co okazuje się bardzo dobrym rozwiązaniem, bo większość turystów odbyła swoje wycieczki rano. Na rzece jesteśmy tylko my i pracujący na niej Wietnamczycy. Koniecznie wybierzcie wersję z obiadem – warto!
Drugiego dnia bierzemy rowery i okolice zwiedzamy z poziomu dwóch kółek.
O tym co zobaczyć w Ben Tre pisaliśmy TUTAJ i opowiadaliśmy w tym FILMIE.
Dzień 17 – HCMC i lot do Hanoi
Porannym autobusem wracamy do HCMC skąd mamy wieczorny samolot do Hanoi.
Dzień 18 – zwiedzanie Hanoi
Ostatni dzień w Wietnamie spędzamy zwiedzając Hanoi – zaglądamy przed drzwi Mauzoleum Ho Chi Minh’a, poznajemy historię więzienia nazywanego przez amerykańskich żołnierzy-lotników „Hanoi Hilton”, wjeżdżamy na piętro widokowe w Lotte Center.
Jeśli macie pytanie o nasz plan albo chcecie zweryfikować swój, zapraszamy do kontaktu. Chętnie służymy radą i wskazówkami.
Partnerem technologicznym naszej podróży do Wietnamu był: