Chcieliśmy w końcu wypocząć. Po dwóch tygodniach transferów i nowych miejsc, chcieliśmy osiąść gdzieś, gdzie w końcu odpoczniemy. Zawsze w sumie tak mamy w podróży, że po pewnym czasie jesteśmy zmęczeni ilością hoteli (a najbardziej męczą te nietrafione), wewnętrznymi podróżami i tempem. W Azji dodatkowych punktów zmęczenia dodaje hałas i ciągłe „piii piii”, które słyszymy na ulicach. Tak więc padło na Ben Tre, o którym przeczytaliśmy, że zagląda tam niewielu turystów i jeszcze mniej zorganizowanych wycieczek z Ho Chi Minh. To był strzał w dziesiątkę.

Ben Tre to trzysta tysięczne azjatyckie miasto, ale jak na Azję jest tak małe, że masz poczucie bycia na wsi. Nasz hotel znajdował się na jednym z końców miasta, przy skrzyżowaniu rzeki Ben Tre i jednej z odnóg delty Mekongu. Czasami podjechał tu jakiś dzieciak na rowerze, rano było słychać pyrkanie łódek, które wypływały na rzekę, ale generalnie bardzo cicho i spokojnie.

Mekong

Ben Tre nazywane jest kokosową krainą. Rzeczywiście, gdzie się obejrzysz otaczają cię palmy kokosowe, a drzewo to ma w tym miejscu bardzo szerokie zastosowanie – z wnętrza owocu robi się olej kokosowy, kosmetyki czy cukierki, łupinę zamienia się w miski, które turyści zabierają do swoich domów, liście wykorzystywane są w kuchni, pnie służą do budowy domów a jeszcze inne części do ich ogrzewania.

Pierwszego dnia kupujemy wycieczkę po Mekongu w recepcji naszego hotelu – jest niewiele droższa niż ceny, które znajdujemy w Internecie. Umawiamy się na godz. 13:00 co okazuje się być kolejnym strzałem w dziesiątkę. Wszyscy odbyli swoje wycieczki rano i po południu na rzece jesteśmy my na naszej wycieczkowej łodzi oraz pracujący na rzece i żyjący z niej lokalsi. Rejs po rzekach ma swój plan, który dla każdego wygląda jednakowo: rejs łódką motorową po rzece Ben Tre – zwiedzanie fabryki cegieł – rejs w kierunku małej rzeki – przesiadka do niby tuk tuka – zwiedzanie manufaktury cukierków kokosowych – poczęstunek lokalnymi owocami – zwiedzanie manufaktury mat – przejazd na obiad (swoją drogą jeden z najlepszych w Wietnamie) – rejs łodzią wiosłową wśród palm kokosowych – powrót do hotelu. Mimo dokładnego odhaczania programu jesteśmy zadowoleni.

Wietnamka i kadzidła

Drugiego dnia bierzemy z naszego hotelu rowery i wracamy w to samo miejsce, gdzie pływaliśmy wiosłową łodzią. Tym razem oglądamy codzienne życie ludzi zaglądając przez furtki do ich domostw. Co i rusz mijamy miejsca, które przykuwają naszą uwagę – widzimy rozłożone na deskach kokosowych i suszące się na słońcu papier ryżowy oraz placki bananowe, zaglądamy do świątyni buddyjskiej, mijamy dom, w którym cała rodzina robi kadzidła…

Na obiad ponownie udajemy się do miejsca, w którym jedliśmy dzień wcześniej w ramach zorganizowanej wycieczki. Ciągnie nas tutaj przede wszystkim do pysznych spring rolls’ów, które samodzielnie rolujemy z papieru ryżowego, makaronu ryżowego, świeżych ziół, ogórka, ananasa i ryby „ucho słonia”. Smażone banany na przystawkę i słodkie owoce na deser i jesteśmy w raju.

Idealizuję nasz pobyt w Ben Tre, bo miał miejsce po całkowicie nieudanym Mui Ne (dlaczego? O tym w odrębnym poście). Żeby było jasne, nad Mekongiem jest dokładnie tak samo jak w innych miejscach Wietnamu – jest brudno, rzeka jest zasyfiona i od rana do wieczora płyną nią śmieci. Widoki też specjalnie nie powalają. Tym co różni to miejsce od innych, które odwiedziliśmy w Wietnamie jest to, że jest ciszej (bo mieścina jest mniejsza i więcej ludzi jeździ tu jednośladem).

Rejs po rzece wraz ze zwiedzaniem organizujemy przez recepcję hotelu. Czas rejsu: 3,5 godziny. Koszt: 1 000 000 vnd.
Do tego należy doliczyć:
– koszt obiadu: 160 000 vnd/os + napoje (obiad jest opcją dodatkową, ale warto z niej skorzystać)
– napiwek dla wiosłującego i dla przewodnika

JAK SIĘ DOSTAĆ DO BEN TRE Z HO CHI MINH?
Dwie godziny trwa podróż autobusem obsługiwanym przez firmę Futa Bus z terminala autobusowego Mien Tay Bus Station w HCMC. Terminal znajduje się dosyć daleko od Dystryktu 1 a podróż Uberem kosztuje ok. 95 000 vnd.

Bilet do Ben Tre można kupić w jednej z agencji turystycznych albo samodzielnie przez Internet (np. na Baolau.com). Bilet kosztuje 70 000 vnd, ale i w agencji i przy zakupie przez Internet zostanie dodana prowizja.

I uwaga! My bilet do Ben Tre kupiliśmy w agencji, w której usłyszeliśmy, że mamy pojawić się w biurze agencji na 1 godz. i 15 min przed odjazdem. Nie spieszyliśmy się, bo nie wiedzieliśmy o co chodzi. Okazało się, że agencja miała nas pokierować do biura Futa Bus, które znajduje się mniej więcej połowie drogi do terminala autobusowego. Stamtąd odjeżdża autobus, który zawozi do terminala wszystkich klientów Futa Bus, dokądkolwiek jadą właśnie o tej godzinie. A że w HCMC bywają korki, i to jakie korki, autobus spod biura Futa Bus odjeżdża godzinę wcześniej bo tyle czasu potrzebuje na dojazd. Po dojechaniu do Ben Tre zostaliśmy odwiezieni mini busem do naszego hotelu.
W drodze powrotnej było prościej, bo minibus odebrał nas z hotelu i odtransportował do mini terminalu autobusowego.

Mekong

Partnerem technologicznym naszej podróży po Wietnamie jest:

Write A Comment