Kuchnia słowacka to dla mnie przede wszystkim skromna oferta lokali miejscowości turystycznych Tatr Wysokich. Znam właściwie tylko to, co oferowane jest w restauracjach w Tatrzańskiej Łomnicy czy barach Słowackiego Raju, tak więc zdaję sobie sprawę, że moje postrzeganie tej kuchni jest ograniczone do menu oferowane przez ww. restauracje. Mimo tego wątpliwości chyba nie ma nikt, co do dań najbardziej znanych, wśród których na podium listy znajdują się bryndzowe haluszki.
Bryndzowe haluszki to kluseczki, które robi się z surowych ziemniaków z dodatkiem mąki i jaj. Po uformowania ciasta, dzieli się je na małe kluseczki i gotuje we wrzątku. Gotowe i jeszcze gorące obtacza się w owczym serze, co nadaje im charakterystycznego serowego smaku. Następnie polewa się gorącym tłuszczem ze skwarkami, dorzuca łyżkę kwaśnej śmietany i danie gotowe do spożycia.
Nie jest to danie, za którym tęsknię czy mam ochotę sama je zrobić w domu. Ani nie jest specjalnie smaczne, ani tym bardziej zachęcająco nie wygląda. Dziwi również połączenie tłuszczu, skwarek i śmietany, który, muszę przyznać, podczas spożywania całkiem fajnie komponuje się z calym daniem. W haluszkach najfajniejszy jest posmak sera, dosyć intensywny i słony, co ważne jest dla kogoś, kto bardzo lubi sery. Będąc na Słowacji, chociaż raz wypada tego dania spróbować i własne zdanie na jego temat wyrobić.
Potrawa doczekała się swojego święta, które każdego roku obchodzone jest w lipcu w miejscowości Turecka.
[EDITED] Mimo iż fanką bryndzowych haluszków nie jestem, na wyjazdach staram się jeść lokalnie więc i haluszki od czasu do czasu zamawiam. I trafiłam na naprawdę bardzo smaczne (2020). W Starym Smokowcu, w restauracji Soul, tuż przy stacji kolejki na Hrebieniok. Polecam.
1 Comment
Uwielbiam słowackie haluszki za ich smak oraz prostotę