Początki winiarstwa w Sandomierzu sięgają nawet XIII wieku. Mimo iż winorośla zniknęły na wiele lat z sandomierskich pól (z różnych powodów – zmiana klimatu, lepsze możliwości transportowe win z zagranicy, zawirowania polityczne i restrykcje), w XXI wieku terenom Sandomierszczyzny zaczynają przyglądać się pasjonaci planujący wskrzesić tradycje winiarskie na tym terenie. Dzisiaj w okolicy Sandomierza jest już kilkanaście winnic i prężnie działające stowarzyszenie promujące je w ramach Sandomierskiego Szlaku Winiarskiego.
Sandomierszczyzna charakteryzuje się ukształtowaniem terenu pełnym pagórków i wzniesień, co czyni krajobraz bardzo malowniczym ale również daje dobre warunki dla uprawy winorośli. Jakości produkowanych na tym terenie win sprzyja również ziemia lessowa. Jest to miejsce idealne dla rozwijania winiarstwa, ale również enoturystyki, i do takich wycieczek was tutaj zachęcam.
Winnica Modła
W drodze z Warszawy, zatrzymujemy się w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tutaj odwiedzamy Winnicę Modła. Z jej właścicielem, Tomaszem Stołąa, spotykamy się przy winiarni, ale mimo iż zbiera się na deszcz, zabiera nas kilka kilometrów dalej do winnicy. Nieduża parcela (1,07 h) znajduje się we wsi Mychów na pochylonym o 30-40° stoku. Mimo iż odwiedzamy winnicę w okresie, kiedy pnącza dopiero zaczynają wypuszczać pierwsze liście, jesteśmy zauroczeni położeniem tego miejsca. Ostre pochylenie w kierunku malutkiej rzeki Modła i zielone stoki w zasięgu wzroku nadają winnicy uroku. Nie robiłam analiz porównawczych 😉 ale wśród winorośli przeważa chyba vitis vinera, co również wyróżnia te winnicę spośród innych na Sandomierskim Szlaku Winiarskim, w których jednak to hybrydy grają pierwsze skrzypce. Ciekawostką jest również szczep Bouvier, który znalazł dla siebie miejsce na parceli państwa Stołów. Dla mnie sam szczep był nowością, ale i powstałe z niego wino ciekawym doświadczeniem.
Kolejny dzień już cały zaplanowany jest pod zwiedzanie winnic, których w kalendarzu upchnęliśmy aż cztery.
Winnica Świętego Jakuba
Zaczynamy od Winnicy Św. Jakuba, czyli miejsca w którym historia winiarstwa na terenie Sandomierszczyzny się zaczęła. Dni i godziny zwiedzania ustalone są z góry, więc zjawiamy się o wyznaczonym czasie przed furtką do winnicy, gdzie wita nas jeden z ojców Dominikanów w towarzystwie kilku innych turystów.
Winnica położona na południowo-wschodnim stoku z widokiem na zamek, Wisłę i sandomierski Rynek. Po oprowadzaniu można spróbować win w letnim ogródku w Winnicy Bistro, właśnie z tym widokiem. Zdecydowanie jest to uczta dla oczu i reset dla uszu od zgiełku sandomierskiego rynku.
Winnica Kędrów
Pierwszym punktem naszej wycieczki poza miasto jest Winnica Kędrów, która położona jest pośród sadów jabłkowych będących, w okresie naszych odwiedzin, w najpiękniejszym momencie kwitnienia.
Zdarzyło wam się kiedyś kupić wino po etykiecie? Na pewno tak, każdemu zdarza się to od czasu do czasu 😉 Etykiety win z Winnicy Kędrów przyciągają wzrok i w prywatnym rankingu Jacka najciekawszych etykiet polskich win, stawia je na podium wraz z tymi z dolnośląskiej Moderny. Trudno się z nim nie zgodzić 😉 Są barwne, świeże, wyraziste i plastyczne. Nawiązują do lokalności. Jak wino, które tworzy rodzina Kędrów.
A propos wina. Po obejrzeniu winnicy w winiarni czekają na nas schłodzone butelki starszych roczników, gdyż 2020 nie był jeszcze w tamtym momencie butelkowany. Próbujemy jednak Johannitera 2020 z tanka, i ten zapowiada się świetnie. Kiedy będzie już w butelkach, sama chętnie nabędę jedną, by potwierdzić efekt pierwszego wrażenia.
Winnica Płochockich
Nie trzeba jechać do Płochockich, by to nazwisko usłyszeć w regionie przynajmniej kilka razy. Państwo Płochoccy to marka sama w sobie, zarówno za sprawą świetnych win jak i faktu, że byli prekursorami odradzania winiarstwa na terenie Sandomierszczyzny (czy w ogóle w Polsce?).
Tym co zwraca moją uwagę i zaskakuje pozytywnie już przy kolejnej enowycieczce jest fakt, że ta branża dzieli się wiedzą, wzajemnie uczy i wspiera. To dotyczy również winiarzy zrzeszonych w ramach Sandomierskiego Szlaku Winiarskiego. Słyszymy, że się spotykają, że wspólnie organizują szkolenia (na które pojedynczo nie raz nie byłoby ich stać), że wymieniają doświadczeniami. To budujące.
Droga do winnicy zachwyca pagórkowatym krajobrazem przyrównywanym najczęściej do najbardziej znanej tapety z Windowsa. Taki sam widok czeka wasze oczy gdy staniecie u stóp 5-cio hektarowej winnicy Płochockich. Tuż obok znajdują się sala degustacyjna a także apartamenty dla tych, którzy zapragną spędzić noc w winnicy.
Winnica Sandomierska
Winnica Sandomierska jest jedyną w tym zestawieniu, której nie znajdziemy na mapie Szlaku, ale jak sobie sami rozrysujemy trasę zwiedzania, to się w nią ładnie wkomponowuje 😉
Mamy tu biznes dobrze zorganizowany – jest winnica, którą nam przyszło zwiedzać o zachodzie słońca, czyli jak się okazało w najbardziej malowniczej dla winnicy porze dnia. Są godziny zwiedzania, grupy i obsługa tych wycieczek. Jest sala degustacyjna, są leżaki nad stawem, do wina można zamówić przekąskę w postaci lokalnego sera, a wkrótce może i coś więcej. Są też noclegi.
Winnica z Gór Pieprzowych
Rozochoceni dniem poprzednim, zanim opuściliśmy okolice Sandomierza, zdecydowaliśmy się na odwiedziny jeszcze jednej winnicy – Winnicy z Gór Pieprzowych. Jest to najpiękniej położna parcela, ze wszystkich odwiedzonych przez nas tego weekendu winnic. Znajduje się przy Rezerwacie przyrody Góry Pieprzowe, na stoku opadającym w kierunku Wisły, z widokiem na nią właśnie i rozległą dolinę rzeki.
Właściciele winnicy dysponują jeszcze druga parcelą, którą można dojrzeć z tej pierwszej – cóż, ta druga jest położona równie urokliwie. Wkrótce planują uruchomić również noclegi.
Co łączy miejsca, które odwiedziliśmy i ich właścicieli? Pasja, którą zamienili w pracę i styl swojego życia. Mam jednak wrażenie, że większość z nich wciąż stoi w rozkroku – robić wina, które się dobrze sprzedają czy wina takie, jakie sami lubią. Wynikiem tego cały weekend próbowaliśmy głównie win półwytrawnych (cóż, taki ponoć gust Polaków). Rozszerzają też nasadzenia z wykorzystaniem winorośli szlachetnych i już wkrótce więcej będzie dostępnych z nich win. Enoturystyce sprzyja urokliwy krajobraz pagórkowatych terenów, a wkrótce również rozszerzająca się oferta turystyczna w samych winnicach.
Winnic na Sandomierskim Szlaku Winiarskim jest więcej i by je wszystkie odwiedzić potrzeba znacznie więcej czasu. Jest to tez dobry powód by do Sandomierza wracać.
Co zobaczyć w Sandomierzu
Nie samym winem jednak człowiek żyje, a w Sandomierzu warto zagrzać chwilę i zobaczyć co nieco. Ale co?
Zacznij o Rynku z gotyckim Ratuszem z przełomu XIV i XV wieku i zabytkowymi kamienicami. Przejdź Bramą Opatowską bądź wejdź na jej taras widokowy. Przeciśnij się przez Ucho Igielne testując czy któryś z twoich towarzyszy (a może ty) ma coś na sumieniu. Pójdź na spacer jednym z wąwozów lessowych i na wycieczkę z oprowadzaniem po dawnych kupieckich piwnicach.